piątek, 25 maja 2018

ANNA KUREK, SZCZĘŚLIWY JAK ŁOSOŚ


Norwegowie to (nie) trolle
Kraj Ibsena, brązowego sera i skrzatów. A może raczej dyskusyjnej jeśli chodzi o smak ryby macerowanej w ługu, „nadpunktualności” i białych skarpetek do klapków. W swoim zbiorze norweskich impresji Anna Kurek przybliża nam, czym pachnie i jak smakuje Norwegia. A my szukamy odpowiedzi na pytanie, czy faktycznie norweski Ola Nordmann (czyli nasz Jan Kowalski) jest – jak głoszą wszelkie rankingi szczęścia – „Szczęśliwy jak łosoś”.

„Moja wizja Norwegii jest jedną z wielu. Ani lepszą, ani gorszą – to po prostu kolejny głos w norwesko-polskiej debacie, która ostatnimi czasy dosłownie buzuje w >>internetach<<” pisze w podsumowaniu swoich rozważań nad ojczyzną trolli i Ibsena Anna Kurek. I to w zasadzie mogłoby posłużyć za recenzję tej książki, bo autorka nie ukrywa, że o to właśnie w niej chodzi; żeby podzielić się własnymi obserwacjami nad temat „norwegian dream” bez podejmowania próby tak zachęcania, jak i zniechęcania do odwiedzin tego kraju. I tak też odebrałam tę pozycję. Po przeczytaniu „Szczęśliwy jak łosoś” nie spakowałam się od razu i nie wyruszyłam w poszukiwaniu norweskich trolli, ani też nie wykreśliłam kategorycznie Norwegii z wakacyjnych planów. Spędziłam za to całkiem miły i bardzo ciepły majowy wieczór, czytając na temat chłodnej Północy widzianej oczami kobiety pochodzącej tak jak ja z kraju schabowego, bigosu i coraz łagodniejszych zim.

Autorka już na wstępie zaznacza, że nie może się nazwać ekspertką od kraju brązowego sera, ale przyznaje, że chyba „zaczyna rozumieć, o co w tym wszystkim chodzi”. W „Szczęśliwy jak łosoś” porusza wszystkie najbardziej interesujące, ale też powszechnie znane kwestie, jak chociażby to, że za punkt honoru każdy Norweg przyjmuje, by nie być jak Duńczyk i Szwed (co nie przeszkadza mu, oczywiście, wyruszać na zakupu do szwedzkiego supermarketu, gdzie ceny są dużo niższe), czy też to, że 50 proc. narodu mieszka w Oslo, a reszta jest rozsiana po całym kraju (to oczywiście popularny żart). Norwegia to jeden z najszczęśliwszych krajów świata (co potwierdzają coroczne rankingi szczęścia), a jednocześnie jeden z najdroższych. Ma także swój odpowiednik duńskiego „hygge”, czyli „kos”, który nie został jednak do tej pory odpowiednio wykorzystany marketingowo. Norwegowie pracują „od - do”, a ich dzieci mogą sobie pozwolić na urlop od szkoły, kiedy poczują się… wypalone. Do tego uwielbiają nosić kurtki ze sztucznym futrem, co nie przeszkadza im zakładać je na… polowania, tak samo jak słyną z pokojowego nastawienia, które nie kłóci się w ich odczuciu z przodowaniem jako kraj w lukratywnym biznesie, jakim jest sprzedaż broni. Nie wolno zapominać o tym, że w Norwegii nie można się pod żadnym pozorem spóźniać, co oznacza, że bycie pięć minut wcześniej już jest uznane za spóźnienie. Wśród tych mniej lub bardziej zaskakujących informacji nie znalazłam jednak jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, co sprawia, że Norwegowie są szczęśliwi jak przysłowiowy (norweski) łosoś. Chyba że kryje się ona w norweskiej filozofii „Det ordner seg”, czyli „Jakoś to będzie”. Bo „jedyne, co zdaje się martwi Norwegów, to koniec zapasów brązowego sera w chatce w górach lub przegrana w piłkę ręczną ze Szwecją" Bo "przegranej ze Szwecją nie zrekompensuje nawet pozytywne nastawienie”.

„Szczęśliwi jak łosoś” nie jest książką na miarę „Szwedzi. Ciepło na Północy” Katarzyny Molędy, ale zdaje się nie mieć takich ambicji. Sama autorka przyznaje, że punktem wyjścia do napisania tej książki był blog oraz czynione na bieżąco notatki. I rzeczywiście, książkę czyta się szybko i przyjemnie jak posty na blogu, tym bardziej że wzbogacona jest o interesujące fotografie. I choć nie jest ona specjalnie odkrywcza, to dla mnie ma wartość poznawczą o tyle, że zawsze dużą frajdę sprawia mi poznawanie krajów, które sama miałam okazję zwiedzić, okiem innych podróżników, aby móc porównać ich doświadczenia ze swoimi. A czy Norwegowie to trolle? O tym musicie przekonać się na własnej skórze. I tu już żadna książka nie pomoże. Trzeba stanąć oko w oko z prawdziwym Norwegiem, jak również zmierzyć się z lutefisk – rybą macerowaną w żrącym ługu. A to może się okazać większym wyzwaniem niż spotkanie prawdziwego trolla. 

TYTUŁ: SZCZĘŚLIWY JAK ŁOSOŚ. O NORWEGII I NORWEGACH 
AUTOR:  ANNA KUREK
ROK WYDANIA: 2018


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Statystyki wizyt:



Recenzje

Wywiady

Artykuły